Autor Wiadomość
kaśku
PostWysłany: Pią 19:57, 01 Wrz 2006    Temat postu:

znalazłam Waszą stronkę wczoraj i ulzylo mi, bo żegnam wlasnie mojego ukochanego przyjaciela i choć byliśmy już od jakiegoś czasu przygotowani na najgorsze to decyzja
o uśpieniu miłości swojego życia jest straszna niewyobrażalnie, mimo iż nie jestem już małym dzieckiem to zadaję tysiące dziecinnych pytań: dlaczego nas to spotyka? a w ogóle to jestem kaśku całkiem zwariowana tylko od paru dni nie do poznania ze smutku Irozpaczy wielkiej, mam nadzieję, że jeszcze się uśmiechnę
Paula
PostWysłany: Sob 17:36, 04 Lut 2006    Temat postu:

Nazywam się Paulina, mam 12 lat. W życiu miałam wiele zwierzątek, obecnie mam kotka Milo'a (Miloła). Jestem piątkową uczennicą 5 klasy. Mieszkam na wsi. Jestem szaloną osóbką...
Ucholinka
PostWysłany: Pią 20:45, 16 Gru 2005    Temat postu:

Witam was. Nie jestem dorosła, mam zaledwie 13 lat a już rok temu odczułam stratę ukochanego zwierzęcia. Jak dzisiaj pomyśle o śmierci mojego kochanego króliczka to płaczę niemal tak samo jak w dzień jego śmierci. Te rany, rany po stracie bliskich, nigdy się nie goją.
sota36
PostWysłany: Wto 22:00, 13 Gru 2005    Temat postu:

popatrzcie - u mniektorych z nas minelo juiz tyle czasu od odejscia przyjaciela, a boli tak samo. My jestesmy chorzy! Chorzy na milosc.
Lili
PostWysłany: Czw 23:28, 08 Gru 2005    Temat postu:

Witam. Doskonale rozumiem co znaczy stracić takiego przyjaciela jakim jest pies. Zgadzam się też z opinią, że nie ma milszego i wierniejszego stworzenia od psa. Miałm przez prawie 17 lat zwykłego kundelka, suczkę Psotkę, zabraną z paczki po jabłkach, w której była trzymana w chlewie. Była wymarzonym, pierwszym i jedynym TYLKO MOIM psem, który spał ze mną, jadł, spacerował, wyjeżdżał na wakacje... Nawet po wyjściu za mąż przeprowadziła się razem ze mną i doskonale przystosowała do nowych warunków, mimo, że miała już 14 lat. Przez ostatni rok ciężko chorowała. Do końca byłam przy niej. Jest pochowana na naszej rodzinnej działce obok dwóch innych psów i papugi należących do moich rodziców. W tym roku minęło 5 lat od jej śmierci i nadal płaczę gdy za długo o niej myślę lub opowiadam. Pozdrawiam wszystkich byłych obecnych i przyszłych właścicieli psów. Kochajcie je mądrze i bądźcie dla nich wyrozumiali.
Olga
PostWysłany: Pon 13:16, 05 Gru 2005    Temat postu:

Witajcie. Trafiłam na tę stronę przez przypadek i od razu wystawiłam pomniki swoim 2 psom:suni Sedzie i psu Dolarowi. Oboje odeszli dawno temu, a ja nadal za nimi tesknie. Fizycznie zostali pochowni niedaleko posesji moich rodziców (jak mój Tata powiada:żeby ich duchy broniły nas od złego), ale nie mogę jeździć tam zbyt często, ponieważ mieszkam, pracuję i żyję w stolicy. Moja rodzina nie umie zyć bez zwierząt, więc są wśród nas 2 nowe psy.Rodzice mają Figa, a ja jamnika T-Odora. Wszystkie psy są (i były) przybłędami przygarniętymi w odruchu miłości. Przypuszczam, że już zawsze tak będzie. Psy to moje zycie. Nieważne co się dzieje, mnie do szczęscia potrzebny jest tylko głośny szczek mojego przyjaciela jak wracam do domu i jego ciepło jak leży przytulony gdy zasypiamy. Pies to najcudowniejsze stworzenie na swiecie!
marta23t
PostWysłany: Pią 21:20, 25 Lis 2005    Temat postu: ja też...

ja mam na imię Marta... Mój psiak odszedł od nas rok temu ale do dziś w sercu pozostaje pustka nie do zniesienia...nie umiem przezstać o nim myśleć, przestać płakać...dlaczego ten ból nie jest lżejszy...myslałam że czas leczy rany...ale chyba to stwierdził ktoś bez serca.
W domu mam jeszcze trzy psiutki. Jedna z nich to sunia weteran ma już prawie 13 lat... jest z nia coraz gorzej...boje się że i ona odejdzie..
kupując zwierzaka wyadaje się że będzie z nami na zawsze..nikt nie uprzedza że on kiedyś odejdzie a biorąc pod dach szczeniaczka nie myśli się że on się zestarzeje...nie myśli się że umrze..i że to będzie tak bolało...
kwa
PostWysłany: Nie 15:02, 20 Lis 2005    Temat postu:

Ja też jestem dorosłą (całkowicie Smile) osobą. Twój Atos przeżył tyle lat w miłości i szczęściu. Na pewno się wami opiekuje. Ja mam tu pomnik mojego kota - Puszkina. Chociaż odszedł tyle lat temu, nie możemy go ciągle zapomnieć. Nie mieliśmy żadnego zwierzątka od tamtej pory, ale prawie codziennie go wspominamy. Wpadł bezsensownie pod samochód w środku nocy, na drodze, na której przyjeżdża około 1 auto na godzinę... Ufff....
Nie wiem czemu, ale jak wystawiłam ten pomnik, to wydaje się jeszcze bliżej nas... Może to bzdurne, ale jak na niego spojrzę, to tak właśnie czuję.
sota36
PostWysłany: Nie 13:48, 20 Lis 2005    Temat postu:

Jestem dorosla osoba, swiat runal mi, kiedy odszed Atos - nie wytrzymaly nerki, umarl na starosc. Mialby bez 3 tygodni 13 lat.
Teraz mam Jego mlodszego "brata" - psa innego, kochanego inaczej - mysle, ze Tonio czuwa nad nim i nad nami.
tao
PostWysłany: Czw 16:03, 17 Lis 2005    Temat postu: POZNAJMY SIĘ

Przedstawcie się, napiszcie coś o sobie.

Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin